Triumf miłości czyli Taj Mahal


Pociąg z Delhi do Agry przypominał nasz Inter City Warszawa-Kraków. Wygodne fotele, prasa na siedzeniu, podane śniadanie i soki w czasie 2.5 godzinnej podróży. Na dworzec w Agrze przyjechał po nas istny Quasimodo, jak go natychmiast nazwał Józef. Rzeczywiście Szampoo (to już drugi rikszarz z takim szamponowym imieniem) wyglądał dość okropnie. Zęby miał zjedzone betlem (tutejszy popularny miękki narkotyk), który paskudnie czerwieni a w końcu niszczy zęby. Oczy miał dzikie i błyskał nimi chytrze. Po drodze gadał jak najęty, co to on nam nie pokaże, jakim wspaniałym jest przewodnikiem. Na dowód wciskał do ręki zeszyt z wpisanymi pochwałami zadowolonych turystów.
Hotel Saniya polecany przez Lonely Planet nieco postarzał się od czasu gdy był tu reporter popularnego przewodnika. W jednym się dziennikarz nie mylił - widok z restauracji na dachu, zapiera dech. Taj Mahal wyłaniał się stopniowo z gęstej porannej mgły. Najpierw zobaczyliśmy bramy - główną z czerwonego piaskowca i boczne białe, wschodnią i zachodnią z kopułami na szczycie. Potem powolutku wyłoniły się cztery minarety i główna kopuła słynnej na cały świat budowli, najpiękniejszego dowodu miłości,władcy Shaha Jahana do jego uwielbianej, przedwcześnie zmarłej żony.

Szampoo nalegał by zacząć zwiedzanie od Agra Fortu. Kolejny Fort? Myśleliśmy, że już nas na pewno niczym nie zaskoczy. Myliliśmy się. To co zobaczyliśmy było znowu niezwykłe. Ogromne założenie forteczne miało w obwodzie 2.5 km i wysokość murów 20 metrów. Bastiony, barbakany, rondle, wartownie i wieże wbudowane w ciąg murów. Do bramy przez fosę prowadzi zwodzony drewniany most (o dziwo przetrwał). Wysokie bramy, ogromne dziedzińce, otwarte kolumnowe hole, otaczające je krużganki, arkady. Wchodząc przez nie przechodzi się przez istny labirynt korytarzy, sal, dziedzińców i znów korytarzy, sal i tak bez końca. Gładkie ściany sal zdobią różne rzeźbienia, inkrustacje, cudowne wachlarzowe sklepienia sufitów, koronkowe stiuki, łączące sale łuki, portale, ażury, prześwity, a dołem w marmurze wydrążone kanały, kanaliki, którymi płynęły niegdyś strumienie, strumyczki. Ze ścian spływały kaskady wody, na dziedzińcach tryskały fo

ntanny. Te niezwykłe założenia wodne do dziś są niewyjaśnioną tajemnicą. Jak wtedy, w XVII wieku można było osiągnąć takie efekty? Jak udało się doprowadzić miedzianymi rurkami wodę z czystej wtedy i rozległej rzeki Yamuna i skonstruować tak skomplikowany jej obieg? Fort stoi na wzgórzu, a pałace maja niekiedy dwa piętra. Widzimy ogromne zbiorniki na wodę i głęboką studnię ale jakim sposobem doprowadzono wodę pod ciśnieniem na górę?
Z pałacu wychodzą na zewnątrz tarasy, balkony, pięknie zdobione lodge. W murach fortu stoi też słynna ośmiokątna wieża, w której uwięziony przez syna Shah Jahan spędził ostanie osiem lat swojego życia. Tylko z okien swojego luksusowego odosobnienia mógł patrzeć na dzieło, które zapewniło mu nieśmiertelność, słynne Taj Mahal.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Trzecia seria zdjęć pt. "Hinduskie pojazdy".

Świątynia Lepakshi

Po roku "Ich dwoje w Indiach"