Hampi piękne i trudne

Zamilkliśmy na chwilę, bo Hampi było piękne, ale trudne. Hotel nieciekawy i jak na jakość zbyt drogi. Muchy latały bez przerwy i brakowało spokoju. Józek podglądał jak w naszej restauracji na dole, za przepierzeniem zmywa się naczynia. Otóż zaledwie w dwóch plastikowych naczyniach. Pierwsza miska była z piaskiem i wodą, druga, do płukania, tylko z wodą. Widząc to traciliśmy apetyt ale jednak bywa znacznie gorzej.
Do tego przygoda z moją prawą nogą, szycie rany i wcześniejsze kłopoty z żołądkiem, odbierały nam humor.
Na zwiedzanie ruin świątyń wynajęliśmy auto rikszę, te samą która przywiozła nas z dworca autobusowego. Nasz kierowca i przewodnik w jednym, tym razem włożył klapki i zawiązał pomarańczowy szal na szyi. Świątynie są rozłożone na 26 km kw. My zdecydowaliśmy się zobaczyć to co jest naszym zdaniem najważniejsze.
Zaczęliśmy od Muzeum Archeologicznego. Interesowała nas najbardziej ekspozycja rzeźb w postaci kolekcji hinduskich Bogów, najczęściej Shiwy w różnych wcieleniach. Potem zachwyciliśmy się największą świątynią "Vitthala Temple" z okresu naszego renesansu a więc z XVI wieku. Piękna! Jeden hall miał 100 kolumn, a niektóre portale przypominały nasze renesansowe z Wawelu w Krakowie.
Przed świątynią, ustawiono kamienny model niegdysiejszego drewnianego wozu zaprzęganego w słonie. Służył do świątecznych parad.
Akurat kręcono jakiś kolejny szmirowaty film czy teledysk Bolliwoodu. "Gwiazda" - młoda i ładna hinduska na szczycie historycznego wozu podbiegała do kamery i rozkładała ramiona po to by po kilku krokach złożyć je w geście modlitwy.
Hindusi byli bodaj bardziej nią zainteresowani niż cudami swojego dziedzictwa kultury. Dotyczyło to też wycieczki szkolnej, ubranej w mundurki (tak jak chciał polski minister Giertych). Dla tych biednych dzieciaków mundurek szkolny to nobilitacja, najlepsze w co się mogą ubrać. Jednak stopy najczęściej pozostają bose, bo już na buty brakuje pieniędzy.
Zwiedziliśmy jeszcze słynne stajnie dla słoni. Też z czasów królestwa Widzajanagara. Nazwa oznacza Gród Zwycięstwa, który jednak po półrocznym oblężeniu w 1565, został pokonany przez wojska muzułmańskie, ograbiony pozostał do dziś w ruinie. Stajnie dla królewskich kolosów są nieprawdopodobnie luksusowe, zbudowane z kamienia, obszerne, znacznie wygodniejsze niż maleńkie budki strażnicze dla ich wartowników.
A na koniec zwiedzania jeszcze piękna świątynia "Lotus Mahal". Wszystkie zabytki w Hampi znajdują się na liście Dziedzictwa Światowego Unesco.
Następnego dnia raniutko przeprawiliśmy się promem na druga stronę rzeki i naszą rikszą pojechaliśmy na dworzec do Hospet. Stąd mieliśmy pociąg do  Puttaparthi z przesiadką w jakiejś małej miejscowości. Nasz wyjazd opóźnił się ponad godzinę, a następny pociąg już o półtorej. Dworce były straszne! Smród wychodka, bo trudno nazwać to toaletą, na ziemi pełzający żebracy z ręką wykonującą gest podawania pokarmu do ust. Większość podróżnych oczywiście boso. Inni tubylcy sprzedają jedzenie, którego boimy się wziąć do ust.
Nagle pod koniec wyczekiwania na pociąg znajduję poczekalnie "Ladies only" o dziwo jest czysta, ale przecież jesteśmy we dwoje, nie mogę skorzystać z tego luksusu.
Na dworcu dwaj policjanci eskortują skazańca, siedzi na ławce między nimi. Kajdanki wiszą mu na jednej dłoni, nieprzypięte do niczego. A gdzie on miałby biedak uciekać? W więzieniu będzie miał chociaż łóżko i coś do zjedzenia. Zresztą jest bardzo sympatyczny. Z zainteresowaniem ogląda zdjęcie z widokiem śniegu w Polsce, które Józef jako ciekawostkę pokazuje policjantom.














Komentarze

Krystyna pisze…
Joasiu, tutaj Sylwester,g 20,30 Pan Prezydent wygłosił noworoczne orędzie. Przede mną kieliszek z bąbelkami. Życzę Wam niezapomnianych wrażeń, zawsze dobrych dróg i najciekawszych zobaczeń. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
Unknown pisze…
Kochani ja dołączam się do Krysi ... i życzę Wam cudownych , miłych wrażeń , zdrowia i spełnienia wszystkich marzeń w 2014 roczku :)

Popularne posty z tego bloga

Trzecia seria zdjęć pt. "Hinduskie pojazdy".

Świątynia Lepakshi

Dolce fare niente