Rojowisko Delhi
I znowu wpadliśmy w hinduski wielkomiejski rój. Delhi to 13 mln moloch. Dzisiaj do hotelu wróciliśmy rowerową rikszą! Próba powrotu ładnym, czystym i nowoczesnym metrem, skończyła się fiaskiem.W środku do wejścia na perony, stały dwie kilometrowe kolejki, żeńska i męska, chodzi oczywiście o te do przejścia przez bramkę kontrolną. Na myśl o godzinnym czekaniu i jeździe w zbitym tłumie, zrobiliśmy w tył zwrot. Przed stacją o dziwo nie było taksówek, ani auto rikszy. Była godzina szczytu i trąbienie klaksonów, smog, ścisk i smród osiągały swój zenit. A tu biedak prosi i obiecuje, że dowiezie nas do hotelu rowerową rikszą w 15 minut.Trzy dorosłe osoby, razem ponad 200 kg, ładują się do bardzo skromnej rikszy. Uczucia mamy mieszane - współczucie, ciekawość no i bezradność. Jedziemy w kłębowisku aut, riksz, autobusów, przebiegających pieszych, leżących na poboczu strudzonych przechodniów i bezdomnych psów.To była jazda! Ten pedałujący biedak kręcił się, wciskał między pojaz...