Nasz pobyt w Aśramie

Po trzech latach znaleźliśmy się znowu w Puttaparthi, w Aśramie założonym przez wielkiego, nieżyjącego już mędrca, nauczyciela, dla wielu boskiego Sathya Sai Baby. Przyjechaliśmy w samo święto Trzech Króli, 6 stycznia 2017 roku. Na terenie Aśramu znaleźliśmy Betlejemska Szopkę z żłóbkiem i trzema władcami, którzy przybyli złożyć pokłon nowonarodzonemu dziecięciu. Mimo, że jesteśmy w Indiach, w kraju gdzie chrześcijanie stanowią 2.3 %, z tego połowa to katolicy, tutaj u Sathya Baby Bożonarodzeniowe Święto jest zawsze obchodzone, nie tylko z szacunku do wielu pielgrzymów z Europy, ale z silnego przekonania proroka z Puttaparthi, że tak naprawdę istnieje tylko jedna religia – religia miłości. Rodzimy się w różnych kulturach, na różnych szerokościach geograficznych, dlatego wyznajemy różne religie, ale to tylko formy są różne, sedno każdej jest takie samo.
Rytm życia w Aśramie jest zawsze świetnie zorganizowany. O świcie ćwiczenia z jogi (dla chętnych), o 8 godzinie poranny darśan, dziś już bez możliwości widzenia mistrza duchowego Sathya Sai Baby, z melorecytacją sanskryckich Wedów czyli najstarszych hinduskich tekstów religijnych objawionych przez Boga, w wykonaniu męskiego chóru (braminów). Po wysłuchaniu Wedów wszyscy uczestnicy śpiewają radosne hinduskie pieśni religijne tzw. bhadżany.
Dopiero około godz. 9.30 jemy śniadanie, zdrowe niezbyt obfite. Następnie można udać się na ciekawy wykład prowadzony przez profesorów, najczęściej uczniów Sai Baby. Ostatni temat wykładu był „ Jak być panem swojego umysłu”, czyli jak zapanować nad emocjami, nie ulegać lękom, fantasmagoriom umysłu.
Każdego dnia odczytujemy z tablicy jedną z myśli spisanych niegdyś z wykładów świętego Sathya Sai Baby. Sens dzisiejszej jest taki; „Sama ambicja u ludzi rodzi często gniew, rozczarowanie, stałe, bolesne porównywanie z innymi, być może lepszymi od nas. Tylko działanie wypływające prosto z serca, przynosi radość i spełnienie. Możemy rodzić się ignorantami, ale w życiu musimy ciężko pracować aby umierać bez żalu jako spełnione dusze”
                W Aśramie spotykamy wielbicieli Sai Baby niemal z całego świata. Bardzo dużo Rosjan, sporo z Europy Wschodniej i Zachodniej, ale także z Japonii, ze Stanów Zjednoczonych, no i oczywiście większość to Hindusi. Kobiety chodzą w Sarii, bądź w Pendżabie (spodnie, a na to sukienka przed kolana), lub w sukniach, ale zawsze obowiązkowy jest szal na ramionach. Mężczyźni  maja na sobie najczęściej białe spodnie i białą koszulę. Wszyscy pozdrawiają się słowami „Sai Ram” i są bardzo życzliwi dla siebie wzajem. Wielu też zgłasza się do „Sewy” czyli do ochotniczej pracy na rzecz Aśramu. Cała obsługa to wolontariusze, w myśl nauki Sai Baby „ love all serve all”(kochaj wszystkich i służ im).

   
                                          Przed głównym wejściem do Aśramu Gensha Gate - Joanna z Haliną

 
                                          Żłóbek w kantynie


                                          Kolejna brama do Aśramu - Guprum Gate


                                          Uliczka w Putthaparti


                                          Grób rodziców Sai Baby
                                       

                                                   Genesha z dziewczynką


                                          Dumny dziadek z wnuczką

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Trzecia seria zdjęć pt. "Hinduskie pojazdy".

Świątynia Lepakshi

Po roku "Ich dwoje w Indiach"